czwartek, 27 grudnia 2012

Święta, święta...

I po świętach. Przyszły i odeszły jak co roku, zdecydowanie za szybko. Boże Narodzenie powinno trwać przynajmniej tydzień! Do tego pogoda, którą mamy za oknem nie sugeruje nawet, że jest grudzień. Powinienem się cieszyć, bo nie przepadam za tą porą roku ale na ten tydzień wolnego mogłoby chociaż popruszyć.

Było minęło. Teraz zostaje całkiem inna sprawa. Sylwester! Co roku ten sam problem i co roku trafia się jakieś rozwiązanie. Na przełomie października i listopada mieliśmy masę planów. Z czasem wszystkie zanikały, aż zostały nam dwie opcje, z czego jedna raczej bierze góre. Jedziemy na skromną domówkę, do "sąsiedniej" miejscowośći. Nie jest to może coś naprawdę wyszukanego ale nie zostało tyle czasu, żeby planować coś innego. Lepszy rydz, niż nic, jak to mówią :)

2 komentarze: