poniedziałek, 6 lutego 2012

Spóźniona relacja.

W sobote, jak wiecie odbyła się moja osiemnastkowa impreza. Aktualizuje bloga dopiero teraz, bo siostra miała zdjęcia z tego dnia na swoim komputerze, a dopiero dzisiaj nas odwiedziła i mi je zgrała. Myślę, że duże opóźnienie, to to nie jest. Równie dobrze mógłbym napisać, że dopiero teraz się wyleczyłem z kaca i mogę usiąść do komputera. Tak jednak nie było. Co prawda pękło kilka flaszek ale wszystko przez dłuugi okres czasu i na pewno nie na pusty żołądek.
Frekwencja na imprezie była 100 %. Dopisali wszyscy, na nikim się nie zawiodłem. 
Goście zaczeli przyjeżdżać ok. godziny 16. Jedyna osoba, która odwiedziła nas o godzinie 13 to dziadek od strony taty. Prawie przez bite trzy godziny oglądał same kuriery i wydarzenia. Nie wiem jak można tyle razy słuchać w kółko o tym samym.


Impreza trwała w najlepsze do przeszło 24 w nocy. Ta późna pora nie przeszkadzała mi jednak i zaraz po odjeździe ostatnich gości udałem się do sąsiada, bo dostałem informację, że siedzą u niego w domu z kilkoma znajomymi i mam wpadać.
Prezentów jako takich nie dostałem, samą kasiore. Chyba, że licząc ładny zestaw Jacka Danielsa wraz ze szklankami, albo komplet Finlandii.
Planuje w najbliższym czasie z tych pieniędzy kupić sobie jakiś fajny prezent. Może Netbook... albo kamera... Kto wie, muszę się poważnie zastanowić i chyba Was spytam o zdanie :)

Podsumowując: impreze zaliczam do jak najbardziej udanych pod każdym względem, mimo to, cieszę się, że mam już ją za sobą. te przygotowania nie miały końca.




Udanego tygodnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz