sobota, 20 października 2012

Sobotnie espresso

Lubię ten moment podczas soboty, kiedy siadam przy komputerze z filiżanką espresso i sprawdzam interesujące mnie rzeczy, planuję dzień i delektuję się aromatem kawy. Wiem już, że na najbliższych zakupach muszę rozejrzeć się za prawdziwymi filiżankami do espresso. Ta z której piję, nie jest aż taka wielka ale i tak napełniam ją tylko do połowy. Na zakupy dzisiaj jednak nie ma czasu. Popołudniu jadę na mecz, a wieczorem na pewno pójdziemy na kluby. Nie wiem jeszcze o której, na szczęście to tylko kwestia jednego, góra dwóch telefonów.
Wczorajszy dzień, a raczej wieczór, zleciał mi bardzo fajnie. W skromnym gronie, z konsolą na czele i pozytywną atmosferą. Coraz bardziej podobają mi się takie piątki, a zwłaszcza to, że w sobotni poranek nie jestem nieprzytomny. Krótko mówiąc:  JEST DZISIAJ POZYTYWNIE!


4 komentarze:

  1. Ja też lubię te momenty, kiedy kawa mnie budzi i mam cały dzień dla siebie... niestety dziś budziła mnie o 5:30 rano i było to średnio przyjemne ;) hmm nie wiem czy wiesz ale masz weryfikacje obrazkowa przy dodawaniu komentarzy a to jest strasznie wkurzajace:P:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda, weryfikacja czy nie jest się robotem bywa uporczywa :P
    Ja nie lubię kawy :( Ale za to uwielbiam poranki z filiżanką gorącej czekolady, raz na jakiś czas skuszę się na latte, a na codzien, na obudzenie - pyszne, prawdziwe kakao :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oi prawdziwe espresso to naparstek... filiżanka zdecydownie dużo za duża

    OdpowiedzUsuń