piątek, 27 stycznia 2017

Urodziny!

Cześć wszystkim!

Miniony tydzień nie należał do najłatwiejszych... To już trzeci z kolei, który taki jest. Niestety, sesje mają to do siebie, że wysysają życie z człowieka i zabraniają angażować się w jakiekolwiek aktywności, poza nauką.
Na szczęście dzisiaj jest piątek i bez wyrzutów sumienia, mogę zabrać się za napisanie notki.
Pod jednym względem ten tydzień był jednak inny niż pozostałe. Miałem urodziny - 23

Rano, podczas drogi do pracy, towarzyszył mi wokal Ryszarda Rynkowskiego, który przypominał, że "Dziś są twoje urodziny". Wiedziałem o tym dobrze, ponieważ I. od momentu, kiedy otworzyłem oczy, śpiewała mi sto lat i składała życzenia. Cała ta poranna atmosfera wprawiła mnie w świetny nastrój, który towarzyszył mi do samego wieczoru, pomimo tego, że nazajutrz miałem kolokwium z ekonomii matematycznej (btw. dostałem już wyniki i zdałem :)).
Gdy wróciłem do domu, czekała na mnie niespodzianka! Pomijając prezent, który trafił idealnie w moje gusta, bardzo miłym gestem było przystrojenie salonu i przygotowanie torciku wraz z szampanem. Dziękuję :*


Spędziliśmy razem całe popołudnie, a wieczorem pojechaliśmy po zamówione wcześniej sushi. Wyszedłem pierwszy raz w nowej bluzie, więc nie obyło się bez pamiątkowej fotki po powrocie do domu. Kolejny raz świetnie rozwijający się brand z rodzimego miasta, mnie nie zawiódł. Świetne materiały i najwyższa jakość wykonania. Stawia to produkty od Intruza wysoko ponad mainstremowymi sieciówkami. Zresztą inne marki polskiego streetwearu również się do tej grupy zaliczają, ale nie o nich teraz.
Po powrocie sushi, film i kolejne świetne chwile.

Od części osób standardowo dostałem hajs. Nie ma co szukać prezentów na siłę, skoro można za te pieniądze kupić coś, co od dawna chodziło nam po głowie. Ja poleciłem moim najbliższym to samo. Dorzuciłem trochę swoich oszczędności i w ten sam dzień zamówiłem perfumy i zegarek. Zarówno perfumy, jak i zegarek od dłuższego czasu spędzały mi sen z powiek, więc wybór miałem prosty. Encre Noir od francuskiego Lalique i Casio G-Shock.


Przede mną wciąż masa egzaminów, ale będę starał wrzucić się coś od siebie, jak tylko nadarzy się okazja!
Miłego weekendu dla wszystkich!

1 komentarz:

  1. brzmi jak znakomicie spędzony czas :) narobiłeś mi ochoty na sushi.
    świetnie przystrojony dom, uwielbiam takie chorągiewki :D prosta rzecz, a jak cieszy oko

    OdpowiedzUsuń